Ale po kolei.
Otwieram stronę i wita mnie przyjemna, pastelowa kolorystyka oraz nagłówek 'Handmade centrum - elementy dla twórców biżuterii, decoupage'u, scrapbookongu i innych technik'. Z lewej strony menu z asortymentem sklepu. Ładne, przejżyste, można się odnaleźć bez problemu. Na górze kilka zakładek takich jak współpraca, jak kupować, promocje, etc. Jednym słowem wszystko, co może się przydać i zainteresować potencjalnego kupującego.
Samo robienie zakupów, no cóż. Przedmioty nie zostają w koszyczku. Nie wiem, jaki jest limit czasowy, natomiast ja nie umiem zrobić zakupów na raz. Potrzebję przemyśleć, ugotować obiad w międzyczasie, uszyć kolczyk. W sensie, nie od razu, nie na gorąco. Po drugie, przedmiotów nie można dodawać do koszyka bezpośrednio z listy. Przynajmniej u mnie na Chrome to nie było możliwe. W końcu otwierałam każdy przedmiot w osobnej zakładce (karcie), żeby nie klikać za każdym razem 'wróć do zakupów'. Po trzecie, to też było bolesne, ale na liście przedmiotów znajduje się asortyment, którego już nie ma, nie jest chwilowo dostępny. Cierpiałam, ponieważ kilka razy zdarzyła mi się zachwycić 'ojej! jakie to jest piękne!' a po chwili rozczarować, ponieważ czcionka obok obrazka informowała mnie o braku towaru.
Zanim przejdę do następnego punktu, zaznaczmy, że jestem istotką, która lubi sutaszować, trochę bawi się w wire wrapping i beading a do tego szydełkuje. Nie mam pojęcia o masie fimo albo o modelinie i o kilku innych technikach zapewne. Z początku sądziłąm, że asortyment sklepu nie bardzo odpowiada moim potrzebom. Kiedy zamawiam sutasz, no cóż, to raz a porządnie po dobrych kilka metrów z każdego z prawie 60 czeskich kolorów. Ewentualnie domawiam brakujące odcienie w czasie roku.
Mimo to, powiem Wam, że miło się zaskoczyłam. Myślę, że dziewczyny od Fimo znajdą tu swój raj. W sklepie możecie natknąć się na mnóstwo różnego rodzaju przeuroczych miniaturek. Sama nie mogłam się oprzeć i zamówiłam takie cudne mini żarówki.
Są różnego rodzaju masy termoutwardzalne, drewienka do decoupage'u, półfabrykaty, końcówki, jakieś kamyczki, kaboszony i posypki. Nawet podstawowe narzędzia (chciałam zamówić igły, bo moje ulubione się połamały, ale w efekcie o nich zapomniałam). Pokusiłam się też o trochę jesiennych akcentów.
I tu bardzo miłe zaskoczenie. Jako osoba, która opisy przedmiotów pomija dopuki nie szuka czegoś konkretnego, myślałam, że złotówka to dużo za taką malutką szyszunię czy żołędzia. A przyszły mi na prawdę duże szyszki i żołędzie. Są na prawdę śliczne! W ogóle to zamówiłam bardzo dużo takich przywieszek rózniastych. I każda kolejna jest ładniejsza od poprzedniej.
Wszystkie są wykonane z taką precyzją i dokładnością! Nie raz zdarzało mi się zamawiać półfabrykaty, które na zdjęciach wyglądały cudnie a w rzeczywistości okazywały się tandetą. Z Retro Koralikiem się o to nie obawiam - śliczne, precyzyjne, porządnie wykonane. Na pewno nie będę się wstydzić ozdobić mojej biżuterii romantyczną Wieżą Eiffla, zabawnym parasolem czy uroczą kokardką. Wybrałam bardzo dużo elementów w kolorze miedzianym, ale sklep też dysponuje srebrnymi i złotymi półfabrykatami. Z tego co zauważyłam, to spora ich część jest dostępna w dwóch, jeśli nie nawet w trzech wersjach, co jest bardzo miłe i przydatne.
Nawet te bigle znajdą jakieś zastosowanie, chociaż są kompletnie 'nie w mojej technice'. Tak, sama je sobie wybrałam.
Ai. Jeszcze jeden plus! Kupiłam takie grube skręcane sznury, widać je na pierwszym zdjęciu. Miło mnie zaskoczyło, że ich końcówki są zaklejone taśmą. Sznur się nie rozplątuje w ten sposób. Też mi się parę razy w życiu zdarzyło, że sprzedawcy po prostu pakują je tylko do woreczków strunowych a kiedy taki sznurek do mnie dociera, jest już w połowie rozkręcony. W połowie to może przesada, ale jednak jest rozkręcony. Retro Koralik bardzo fajnie to rozwiązał. Gratuluję!
Poza tym sklep oferuje różnego rodzaju sposoby na oszczędzenie portfela. Jednym z nich jest umieszczenie specjalnego bannerka na swojej stronie/blogu co daje nam 5% rabatu na zakupty a drugim jest program lojalnościowy. Za każdy wydany grosz otrzymujemy 1 punkt a 3 tys. takich punktów możemy wymienić na 1 zł na dalsze zakupy.
Koszty przesyłki to 8 zł za priorytetową (przepraszam, nie odnotowałam kuriera, ale taka opcja chyba też istnieje) a przy zakupach za 120zł mamy przesyłkę gratis. To w sumie bardzo optymalnie. Powiedziałabym, że normalnie i przystępnie. Za nasze skarby możemy zapłacić na kilka różnych sposobów. Tradycyjnym przelewem, za pobraniem i za pomocą płatności elektronicznej: kartą płątniczą, ePrzelewem i na inne sposoby. Na tym etapie się trochę zagubiłam i w końcu wybrałam przelew, chociaż zwykle preferuję dokonywać transakcji drogą elektroniczną. Cóż, okazałam się ewidentną blondynką!
Potem już tylko musimy czekać na maila potwierdzającego przyjęcie zlecenia i wysłania paczki. Świetnie, że sklep dba o poinformowanie klienta - wiadomo, co się z naszymi skarbami dzieje i kiedy możemy się spodziewać listonosza. A wtedy możemy się już cieszyć takim widokiem:
Czyli przesyłka na moich kolanach. Serce mi skradła ta firmowa nalepka. Lubię takie miłe, małe detale. Sprawiają, że chcę jakieś miejsce odwiedzić ponownie (:
Edit.
Właśnie dowiedziałam się, że sklep zaczynał jako nastawiony na Twórców bawiących się z modeliną a od jakiegoś czasu rozszerza swój asortyment. Ja trzymam kciuki! (:
Ślinka mi cieknie na widok tych cudeniek ale chyba nie byłabym w stanie zdecydować się na cokolwiek z asortymentu sklepu. Za duży wybór, za ładne :)
OdpowiedzUsuńPS. Blog cudny, biorę się za przeglądanie od początku.
PPS. nie odważyłabym się upublicznić na blogu swojego adresu...
Pozdrawiam! I życzę, że blog był tym ostatnim :)