wtorek, 30 lipca 2013

Paw, nie-paw, nie-wiadomo-co. Że bransoletka wiadomo.

Taaaaaadaaaam. Chyba pierwszy raz w życiu biorę w czymś takim udział.
Dobra dusza Ala podesłała mi w piątek magiczną linkę -> #liftsummercrafts. Sutasz. Challenge. Uhym. Ale jak nie zdążę? W końcu siedziałam jeszcze nad ślubnym kompletem, dla którego deadline się zbliżał wielkimi krokami i który był priorytetem. Był, bo ślubny komplet już skończony, niedługo zdjęcie.
W dzień swoich urodzin siadłam i po wielu frustracjach, świadoma, że pracować z projektem nie umiem, bo zawsze mi wychodzi coś innego, niż zamierzałam, dzisiaj rano wykończyłam i przy pochmurnym niebie sfotografowałam to coś.
Jak zwykle błogosławiąc Nikona mojego brata za to, że jakieś takie ładne kolory robi na zdjęciach.

P.S.
Wyzwanie zostało wykreowane przez Panią, która bardzo ładny sutasz tworzy i którą podziwiam a którą cały świat miał okazję poznać za sprawą przesławnego Tęczaka (:












niedziela, 21 lipca 2013

SLOT Art Festival 2013 i sutaszowe warsztaty (:



No to... Ten tego... Cześć po dłuuuuugiej niebytności. A wszystko przez Basię. 
Więc w tym roku też był SAF. I też prowadziłam warsztaty.

Było ciężko. Szczególnie przetrwać pierwsze pół godziny.












Nawet ze złamaną ręką!




A po pracy oczywiście oficjalne wręczenie dyplomów od szefa. Pełna powaga. I szacunek. Bogowie, jakie to dziwne zdjęcie! (:

W tym roku po ludzku warsztaty nazwały się ‘Biżuteria metodą haftu sutache’. I przyszły tlumy. 
Za co tłumom dziękuję. I przepraszam, że niektórych odprawiłam z kwitkiem. Ja bym Was wszystkich przyjęła, ale ograniczają mnie materiały. Ci którzy wytrwale czekali… No cóż, wiem, jak mogliście się poczuć, bo za pierwszym razem na SAFie też się źle czułam, kiedy mi się nie udało dostac na wymarzony warsztat. 
A tym, którzy się dostali jakimś cudem, serdecznie gratuluję i dziękuję. Poważnie, miałam ochotę im bić brawo za ogrom cierpliwości, którą wykazali. Sutasz nie jest łatwy, a i mnie samą potrafi doprowadzić niekiedy do szewskiej pasji.
Każdy dzień warsztatów dodaje mi tyle energii! Budzi tak niesamowitą radochę. Bardzo Wam dziękuję za siłę, którą mi dajecie i za pasję. I także wenę czy natchnienie.
Poznałam w tym roku znowu tyle przecudnych duszyczek, że będziecie mi musieli wybaczyć, jeśli za rok kogoś nie rozpoznam. Po prostu grzecznie się przypomnijcie cioci Wilk. 
A niedługo coś o innych warsztatach (:
P.S.
Zdjęcia wykonał Kamil, za co serdecznie dziękujemy. Wilk się bawiła i je poprawiała. W warszatach pomagała Martyna. Za co dziękujemy jeszcze bardziej.
P.S. do P.S.
Miałam w tym roku trzech Panów na warsztacie! Jak mi było miło! (: