Nie będę się za długo rozpisywać, zdjęcia obronią się same, chociaż na żywo kolczyki sprawiają dużo lepsze wrażenie. Musiałam je przerobić, bo na początku wszyłam dwa różne zielone kocie oczy, w sensie w różnych odcieniach... No i nawlekania też trochę było. Prototypy tych kolczyków nosi przepiękna dusza, Gigi, którą poznałam jeszcze w Stanach. A podobne wylądowały też u Moniki ^^
Tu zaszalałam, kolczyki są na tyle długie że układają się na obojczykach. Mimo to nie są jednak ciężkie.Więcej takich będzie, tylko w innych kolorkach już.
Przecudne te kolce :D choć jeśli sięgają do obojczyków, to u mnie kończyłyby się zapewne jeszcze dalej, tak to jest mieć krótką szyjkę:)
OdpowiedzUsuńwtedy nie trzeba by było już żadnego naszyjnika ani wisiorka :D we wszystkim można znaleźć jakieś plusy (; dziękuję ślicznie (:
UsuńWspaniałe. Ciekawie wyglądałyby zwłaszcza na odobie z długimi ciemnymi włosami albo rudymi ;-)
OdpowiedzUsuńCo do rudych, nie wiem, natomiast znajoma ma długie, ciemne, falowane i gęste włosy, i kolczyki wyglądają na niej zabujczo. Jakkolwiek, stwierdziła, że ona dwóch nie potrzebuje i chce tylko jednego ^^ Pasują też świetnie do czerwonej, wieczorowej sukienki. Albo burgundowej (: Pozdrawiam serdecznie! (:
Usuń...cudownie kombinujesz :-), takie z nich trochę ukwiały albo inne ośmiorniczki :-)
OdpowiedzUsuń...tak sobie teraz pomyślałam o kolczykach, do których można doczepiać różne końcówki w zależności od okazji ;-)
Miałam kiepską nić, żeby trzymała się prosto, albo za długie te dyndadła, albo za lekkie koraliki na końcach, ale nie chciałam ich za ciężkich robić, żeby dało się je nosić :D Jej, takie kolczyki byłyby cudne, ale nie wiem, czy sama nie jestem na to za leniwa. Jaki kiedyś takie zrobię, pierwsza para leci do Ciebie :D
Usuń