piątek, 27 czerwca 2014

Brzoskwiniowa Słodycz/Peach Sweetness

Jaj! Dziękuję za wszystkie miłe słowa i komentarze. Na prawdę rozgrzewają moje serducho i podnoszą na duchu!
Yay! Thank you for all nice words and comments. They make my heart warm and bring me hope! 

Tym razem mam dla Was kolczyki zrobione parę miesięcy temu, jeszcze troszkę krzywe, ale mimo wszystko bardzo je lubię. Chyba najbardziej z powodu kolorów, wydają mi się jakoś takie... brzoskwiniowe. Niby jest tam ten pomarańczowy, ale jak na nie patrzę, to tak, jakbym wbijała zęby w mięciutką brzoskwinię i czuła jej smak na języku.
This time I prepared for you the earrings made a few months ago, still with some imperfections, but I like them after all. I think colors are the main reason, the earrings seems to be somehow... peach. There is a lot of orange, but when I look at them I feel like I were taking a bite of juicy peach and I felt its taste in my mouth.

Kolczyki podszyte są filcem, ale! Tu sobie umyśliłam coś nowego. Wybrałam szarą, kontrastującą nitkę, o tak, żeby było ją dobrze widać. I wyhaftowałam maleńką łapkę. A przynajmniej mam nadzieję, że to coś jak łapka wygląda. Taka moja maleńka innowacja wprowadzona do haftu sutasz. (:
I finished them with felt, but! There is something new, what I haven't seen in soutache before. I picked gray silk thread, which is perfectly visible on pink background. And I embroidered tiny footprint. At least I hope it looks like a footprint. So thats a small innovation for me (:  






piątek, 20 czerwca 2014

Kiedy kwitną jabłonie/When Apple Trees Bloom

Hym. Obiecałam być bardziej regularna i! Oto jest drugi post. Dzisiaj jest piątek, zmieściłam się w terminie, chociaż ciągle nie wiem, jak mi się to udało...
Hym. I promised to write more regularly, and! Here I am with next one post. Today is friday and I fit perfectly before my deadline. I have no idea how it was possible...

Dzisiaj będzie coś zupełnie innego, niż sutasz!
Today I have pleasure to present you something different than soutache!

Jakiś czas temu zaczęłam warsztaty złotnicze, tylko że w srebrze, tu niedaleko mojego nowego domu (szczerze mówią jest godzinę drogi z bucika, trampka, nie szpileczki). I chciałam zrobić kilka takich cieniutkich obrączek, ale okazało się, że ucięłam za długi pasek srebra i obie obrączki są za duże. A plan był taki, żeby jeszcze nadać im teksturę...
Some time ago I started silversmithing classes, the place is not so far away, quite close by my house (honestly it's like an hour away by walking...). So my intention was to made a few simple, thin band rings, but it seemed like I cut too long strip of silver and rings are way to big. And my first plan was to texture them, too...

Trochę szkoda mi było zmarnować te godziny spędzone na wycinaniu paseczków, lutowaniu, polerowaniu i nadawania okrągłego kształtu, a czasu coraz mniej, bo kurs się już kończy. W związku z chwilową przeprowadzką (już się na to skarżyłam...) ciągle nie posiadam swoich własnych kombinerek ani niczego innego. A bardzo, bardzo, bardzo mi zależało, żeby nie zmarnować ani srebra, ani tych cennych minut.
I didn't want to waste neither my hard work, nor time I put into shaping and soldering the rings, but I had less and less time to finish my project. I have no ovn tools, because I moved not so long time ago (I know, I mentioned it before...). But I really, really, really wanted to do something with those too big rings.

Po raz kolejny uratowała mnie Rebecca Anderson i jej miesięcznik koralików - tym razem dostałam przecudne, białe kwiatuszki, które wplotłam w okręgi. Pierścionki, zamiast od gór, zmłotkowałam po obu stronach, na płasko. Efekt jest dosyć ciekawy. Same kolczyki są bardzo eleganckie i miłe, i zapewniam, że mogą stanowić genialny dodatek dla jakiejś pięknej panny młodej! (:
An that was the next time when Rebecca Anderson and her monthly beads delivery saved me - this time I got pretty white flowers, which I wrapped to my silver rings. Instead of texturing them on the top, I did it on both sides, what flattened the rings and gave them interesting look. The final effect is pretty - Earrings are dainty and elegant, and I can promise they can fit every gorgeous bride! (:

Te niepozorne koraliki przywodzą mi też na myśl wiosnę i jabłonie obsypane białymi kwiatami. W ogóle same kolczyki sprawiają wrażenie delikatnych, filigranowych i leciutkich. A jabłoń jest drzewem Iduny, nordyckiej bogini. Także czuję się w pełni usprawiedliwiona zgłaszając je do wyzwania Kreatywnego Kufra. (:
Those tiny flowers make me think about spring and white, blooming apple trees. The earrings seem to be fragile by itself. And Apple tree is Iduna's tree. She's one of nordic goods. So I feel completely free to enter them to Kreatywny Kufer challenge. (:





I kilka zdjęć trochę gorszej jakości...
And a few photos of not so good quality...






niedziela, 15 czerwca 2014

Zaklinacz: Piękna i Bestia/Whisperer: Beauty & Beast

Po pierwsze wszystkim należą się przeprosiny za moją leniwą i karygodną nieregularność, ale życie płynie sobie tak szybko, że nie zauważam, kiedy jeden miesiąc się kończy a drugi zaczyna. Tworzyć tworzę, choć ostatnie dwa tygodnie cierpiałam niemiłosierny zastój twórczy. Moją wenę trochę dobił konkurs Royal Stone, gdzie pojawiło się tyle przecudnych prac, że doszłam do wniosku, że ani kreatywna, ani zdolna zdecydowanie nie jestem.
First of all, I'm so so sorry I've been so lazy and I haven't been writing here rgu;arly, but life is passing by so quickly that I'm not able to notice when one month ends and the next one begins. I still craft things, even though last two weeks I couldn't make anything what would satisfy me. My muse was a little bit upset after Royal Stone's contest, where I could see so many beautiful and creative jewelry. That made my doubt in my own abilities.

No i te problemy ze znalezieniem chwili na obrobienie zdjęć (pojawiła się motywacja, by być lepszym fotografem, ergo nie mieć za dużo do poprawy, tylko wrzucać zdjęcia z biegu, z aparatu prosto, co tym razem mi się udało!).
Lately I've been having difficulties to find a while for photoshopping pictures (so now I'm motivated to take better pictures and don't need to use photoshop, what I achieved this time!)

Więc mam silne postanowienie poprawy, żeby publikować co najmniej raz w tygodniu coś, tym bardziej, że prac  pudełeczku tyyyyyyle jest gotowych! A dzisiaj coś, w czym bardzo dawno nie brałam udziału: konkurs Kreatywnego Kufra. 
So from today I'm going to try my best and post regularly, at least once a week. Moreover, I made so many jewelry pieces, that I just have to post a lot! And today I want to present you something I made for challenge of Kreatywny Kufer.

Dzisiejszą inspiracją jest przecudna i moja najulubieńsza baśń o Pięknej i Bestii. Księciu zaklętym w potwora i dziewczynie, która znalazła w sobie tę trudną umiejętność do pokochania duszy, a nie dała się zwieść nieprzyjemnej powierzchowności. Kolorystyka kolczyków, jak na bestię przystało, brąz i kolce ostre jak kły bestii. Trochę królewskiego złota, bo przecież bestia była księciem. I w końcu forma - kolczyki, bo każda kobieta zasługuje na piękną ozdobę. 
Todays inspiration is beautiful and definitely my favorite story about Beauty and Beast. The story about a prince who was turned into a scary creature and a girl, who was able to notice inner beauty and didn't let herself to be fooled by appearance. The colors are as they should be: brown and spikes sharp as fangs. A little bit of gold, because after all Beast was a prince. And the form - earrings, because every woman deserves to wear something beautiful. 

Warto dodać, że koraliki pochodzą od Rebeki Anderson i jej comiesięcznego Curiosity Club.
And I got beads from Rebecca Anderson as a part of monthly surprise from The Curiosity Club.