czwartek, 25 lutego 2016

Kolory Indii vol.2/The colors of India vol.2

Tym razem zdjęcia mi nie wyszły trochę, kiepskie światło, o tak się wytłumaczę. I pewnie trochę przykurzony obiektyw. Same kolczyki są o wiele ładniejsze w rzeczywistości, kolorowe i radosne - wzbudzą uśmiech na każdej twarzy i rozpogodzą deszczowy dzień. To interpretacja wzoru, który pojawił się już wcześniej, dokładnie w tych samych kolorach, nie tak dawno temu (ktoś pamięta?). W samym serduszku króluje łezka różowego kociego oka. Godziny zajęło oplecienie go sutaszem. Radosne godziny. No i w tej kombinacji nie mogło zabraknąć turkusowych oponek oraz odrobinki złotych TOHO!





A tu postanowiłąm pokombinować z czymś nowym Takie boho skarby cygańskiego dziecka.



Czytałyście(liście?) Małego Księcia? Dla mnie to jedna z piękniejszych, bardziej sentymentalnych książek, do której uwielbiam wracać. Jest tam wszystko, czego można by szukać. I miłość, i przyjaźń, i studium ludzkich charakterów, trochę naszego zagubienia, poszukiwania drogi, podróży, odnajdywania się i budowania. Popełniania błędów i naprawiania ich. A przede wszystkim piękno otwierania serducha, trzymania go na dłoni, ufania innym. Nie zamykania się w muszelce (nawet jeśli będąc tak otwartym można zostać zranionym). Tę dziecięcą, prostą zdolności do miłości przypominają mi kolory użyte w kolczykach, kocie oko to płatki róży a pióra to skrzydła, na których Mały Książe podróżował. I żebyśmy my zawsze mieli ciepło w serduchach. O tego Wam i sobie życzę. Uściski!

Ach, tak! Tak jakoś mi się kolczyki zgłaszają do wyzwania w Kreatywnym Kufrze w tym miesiącu. Bo przegapiłam morskie. (;

czwartek, 18 lutego 2016

Na Dnie Oceanu/On the Bottom of the Ocean

Okeeeeej. Wiec. Mam komputer na zastepstwo, bo moje malenstwo umarlo (szczescie do komputerow, nie?...), tylko ze ten jest portugalski i jeszcze nie do konca wymyslilam, jak miec polskie literki. Dlatego tym razem bedzie tak koslawo. Bardziej koslawo, niz zwykle (;

Kolczyki. Shibori - moja druga milosc zaraz po jedwabiu sari (z ktorym prace juz niedlugo!), posluzylo za tlo dla hematytowych rozgwiazd. A wiecie co jest najfajniejsze? Ze mozna je wygrac w konkursie Bierz Walizke! Razem z dwoma innymi parami (:





czwartek, 11 lutego 2016

Słonik na szczęście/The Elephant Which Brings Good Luck

Nad tymi kolczykami zaczęłam pracować jeszcze w wakacje, ale czas jakoś tak mijał, nie miałam do końca weny, więc słoniki poszły w odstawkę. I teraz z braku komputera przez 10 dni, i przypływu weny, słoniki doczekały się lekkiej przeróbki.

Ciąg dalszy moich eksperymentów z shibori. Kolczyki są dosyć duże, ale nie aż takie ciężkie. (:





czwartek, 28 stycznia 2016

Zapach Indii/The Scent of India

Woah. Kilka godzin opóźnienia dzisiaj, mam nadzieję, że wybaczycie. Tym razem chciałam się z Wami podzielić przesłodkimi kolczykami w absolutnie indyjskim stylu. Powstały na potrzeby tutorialu dla dzieciaków tutaj w Portugalii (dzieciaki mają 10-13 lat! I dają radę!). Wzór może się wydawać dosyć skomplikowany, ale już już powoli zbliżamy się do końca. Jak się uda, to zaprezentuję Wam także rezultaty warsztatów (:

A na początek kilka zdjęć zrobionych 'do tutoriala'. Sam tutorial też może kiedyś wrzucę, jak znajdę chwilkę, żeby go przerobić z angielskiego/portugalskiego na polski ^^







czwartek, 21 stycznia 2016

Ocean w Kropli/Ocean in a Drop

No i drugie z wymiankowych. Kolejne podejście do shibori (zakochałam się!) z labkami i cyrkoniami. Tutaj mam nauczkę - nie wybieraj kolorów po ciemku! Już, już prawie zrobiłam dwa kolczyki, chcę wysyłać rano, pakuję do koperty ale tak mnie coś tknęło... Przypatrzyłam się... No i oczywiście, dwie cyrkonie, dwa różne kolczyki, dwa różne kolory. I apiaj od nowa. Szyjemy, nie ma wyjścia...

Na szczęście miałam jeszcze trochę shibori w tym cudnym kolorze. I powiem, kolczyki takie bardzo bardzo 'moje', dyndające. No lubię je. A! I jeszcze wplotłam dwa labki, bow iem, jak wszyscy kochają labki! ^^

Buziaki!




czwartek, 14 stycznia 2016

Labki w Sutaszu/Labradorites in Soutache

Ai. Z lekkim opóźnieniem, ale jest. Jeden z grudniowych projektów, których nie mogłam pokazać wcześniej. Poleciał na wymiankę. Podobno się podobały kolczyki (: No ale kto nie lubi labradorytów nie? Za tydzień drugie, które powędrowały do tej samej osoby (:




czwartek, 7 stycznia 2016

Zakwitnij/Bloom

W październiku, jeśli się nie mylę, Korallo ogłosiło swój konkurs. Pierwsze Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii. Jakimś cudem udało mi się dostać na listę uczestników.

Jest nas w sumie 50, każdej Korallo wysłało paczuchę zawierającą całkowicie wyzywający zestaw koralików. Przyznam, że kolory absolutnie nie moje, brakło mi toho w rozmiarze 15o a i sutaszu też jakby tak trochę przymało. Nosz... ciężko było. Ale badania dowodzą, że kiedy jesteśmy ograniczeni zasadami (a w końcu dostępna ilość materiałów to taka swoista zasada!), to wpływa to pozytywnie na kreatywność.

Cóż. Z opóźnieniem, ale zasiadłam do dłubania. Pomysł się zmieniał i ewoluował parę razy w trakcie, wraz z ubywaniem materiałów i coraz mniejszą ilością czasu. Aż w końcu powstał naszyjnik. I wiecie co? Całkiem dumna z niego jestem. Na prawdę. Pracę będzie można wylicytować, więcej informacji podam, jak Korallo coś zdradzi.

31ego grudnia upłynął termin nadsyłania prac, więc już się nie boję, że ktoś mnie podejrzy (zresztą, kto miałby podglądać?...)





Wiem, zdjęcia nie są najlepsze, ale robiłam je w poniedziałek rano, na moim przestarzałym stoliku z ikei, o 7:30 rano tuż przed wysłaniem. Po wizycie na poczcie zaraz wpakowałam swoje walizki do bagażnika i rodzice odwieźli mnie na lotnisko.

Tak w ogóle, to pierwszy projekt, przy którym poniosłam tyle strat: połamałam chyba z 6 igieł i przecięłam nożyczkami palca... O, tutaj dowody...