Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beading. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beading. Pokaż wszystkie posty
piątek, 3 lutego 2017
śnieżynki, vol. 2/ Snowflakes, vol. 2
Widzicie? Udało mi się dotrzymać słowa :D
You see? I kept my word :D
Tym razem będzie nie jedna, ale dwie pary. Bo są malutkie. Bardzo leciutkie i bardzo eleganckie. Odrobinkę się od siebie różnią kolorami i wykończeniem na zewnątrz. Zawieszone na miedzianych biglach, z wyginaniem których sama się męczyłam. O!
This time it will be not one, but two pairs. Because they are tiny, very little and very elegant. They are bit different by the color and finishing. The ear wires were made by my hands as well. So double proud!
Okej, dzisiaj będzie więcej zdjęć, mniej słów.
Okey, today you'll get more photos than words.
piątek, 27 stycznia 2017
Śnieżynki/Snowflakes
Historia jest taka. Mam tutaj poprowadzić warsztaty z koralikowania w lutym (yupi!), więc będąc w Polsce w listopadzie, zamówiłam trochę koralików. Pech chciał, że okazały się tak ładne i tak fajnie pasujące do siebie, że sama zużyłam połowę na te prościutkie maleństwa (tak, jest ich więcej, w różnych wersjach i są przeurocze).
Here comes the story. I'll hold beading workshop here, in February (yupi!), so visiting Poland in October, I ordered some beads. Bad luck that they turned out to be so pretty ans in so nicely harmonizing colors, that I used half of it for those simple nestlings (yes, there's more of those, in different versions, all cute as hell).
A chwościki z jedwabiu tylko dopełniają całości. Jeśli ktoś by się mnie kiedyś spytał, jaki materiał lubię najbardziej, bez wahania wybrałabym własnie sari. Ma w sobie taką surowość, naturalność i odrobinę nieokiełznanego chaosu.
And tassels from sari silk just do the job. If you ever asked what's my favorite material, I'd choose sari without hesitation. It has some rawness, beauty, and untamed chaos in it.
Więcej maluchów za tydzień. Tak. Za tydzień, dobrze czytacie :D
More nestlings next week. Yup. Next week, it's not a mistake :D
czwartek, 7 kwietnia 2016
W 'Warsztacie'/In 'The Workshop'
No i znowu mnie trochę lenistwo dopadło. Trochę to, a trochę brak czasu. Treningi, projekty graficzne, obrabianie zdjęć, wizyty cudownych znajomych. Tak dzień za dniem zleciał. Mentalnie też odpoczywałam po ostatnim naszyjniku, który kosztował mnie bardzo dużo energii i serducha. Poza tym, gdybyście nie wiedzieli, że kobieta zmienną jest, to znowu pracuję nad zmianami graficznymi i nowym logiem. I w ogóle wszystkim nowym tutaj. Za długo mi było tak samo (;
Skoro nie mam nic skończonego do zaprezentowania dzisiaj, ale ostatnio pracowałam nad chwościkami w różnych kolorach. Takie idealne maluchy na wiosnę i lato. Popatrzajcie.
Skoro nie mam nic skończonego do zaprezentowania dzisiaj, ale ostatnio pracowałam nad chwościkami w różnych kolorach. Takie idealne maluchy na wiosnę i lato. Popatrzajcie.
piątek, 18 marca 2016
Podróż Przez Baśnie: Opowieści Wyszeptane Morzu/The Journey Across Fairy Tales: Stories Whispered to The Sea
Pamiętacie te wszystkie historie z dzieciństwa? Baśnie i legendy o istotach żyjących w głębiach oceanu? O magii, syrenach, o Posejdonie? Ale też i niesamowitą podróż Odyseusza, zmagania z wiatrem i falami? W tym naszyjniku jest właśnie to wszystko i nawet więcej. Jest tam szmer muszli i szept wiatru, jest rosyjska historia o chłopcu, pół-człowieku, pół-rybie, są baśnie indiańskie i poławiacze pereł. Jest tam statek Tristana i Izoldy kołyszący się na wodzie, i podróż Magellana, i nadzieje afrykańskich niewolników wywożonych do nowego świata. Przyznam, że haftując ten naszyjnik (a miałam sobie odpuścić konkurs w tym roku, skupić na innych rzeczach), kompletnie odpłynęłam. Dwa weekendy zupełnie nie było mnie dla świata - dałam się pochłonąć tym przepięknym odmętom. Całe cztery dni od zmierzchu do świtu z przerwami na jedzenie i mały spacer dla rozprostowania nóg. Pomiędzy były jeszcze wieczory od poniedziałku do piątku, każdy wykorzystany skrupulatnie na dłubanie. Przepadłam. Tyle energii i serducha chyba nie włożyłam w żaden inny projekt do tej pory, i z żadnego innego nie jestem aż tak dumna, jak z tego.
Przy 40stej godzinie pogubiłam się z liczeniem, a do końca ciągle było daleko. Piękny ceramiczny kaboszon aż się prosił, żeby tchnąć w niego życie, a był ze mną od ponad roku, od festiwalu Indian na Stone Mountain pod Atlantą. Piękne jedwabie shibori i sari przywodzą na myśl głębiny oceanu. Woah, no oceńcie same. Sami?... (;
P.S. Wiem, to drugi post w tym tygodniu, ale własnie dzisiaj jest publikowany album konkursowy i wreszcie mogę się pochwalić :DDDD
czwartek, 17 marca 2016
Zielone Chwościki/Green Tassels
Ostatnio zdecydowanie mi zielono, jak zresztą możecie tu zobaczyć. A jak humory u Was?
Te 'maluchy' powstały na szybko. I powiem, że przewiduję więcej chwostów w przyszłości nie tak dalekiej, bo zdecydowanie je polubiłam. Są bardzo wdzięczne. Do tego 'jabuszkowe' fire polish, brzoskwiniowa cyrkonia i kawałek różanej taśmy cyrkoniowej. Pachnie ogrodem! Pachnie wiosną!
Wiem, że się powtarzam, ale w rzeczywistości są dziesięć razy ładniejsze, nie umiałam do tych diabelców podejść w ogóle.
Te 'maluchy' powstały na szybko. I powiem, że przewiduję więcej chwostów w przyszłości nie tak dalekiej, bo zdecydowanie je polubiłam. Są bardzo wdzięczne. Do tego 'jabuszkowe' fire polish, brzoskwiniowa cyrkonia i kawałek różanej taśmy cyrkoniowej. Pachnie ogrodem! Pachnie wiosną!
Wiem, że się powtarzam, ale w rzeczywistości są dziesięć razy ładniejsze, nie umiałam do tych diabelców podejść w ogóle.
czwartek, 10 marca 2016
Słodkie Lenistwo/Sweet Laziness
Tak na prawdę to nie. bo pracowałam nad czymś bardzo, bardzo, bardzo wytrwale i zawzięcie, ale o tym opowiem Wam... w tym miesiącu. Jeszcze nie wiem, kiedy. Na razie taki mały fotograficzny przedsmak moich rozbojów i dowód na to, że robiąc biżuterię czasem się czuje jak współczesna wersja Kopciuszka. Tylko kurczaki! Gdzie jest mój książę?...
czwartek, 3 marca 2016
W zieleniach/Teal
Moja miłość do jedwabiu sari jest przeogromna. Nie tylko można go wykorzystać na 1000 i jeden sposobów, ale też nadaje biżuterii specyficznego charakteru. Te poszarpane nitki, zagniecenia, lekko przymglone, ale ciągle pięknie intensywne kolory... Nic tylko uwielbiać.
Ostatnio mentalnie trochę przechodzę mała ewolucję i zauważyłam, że się to trochę odbija na kolorach i materiałach, które wybieram - surowe, 'blisko ziemi', boho i gypsy. Nie wiem, czy na przyszły tydzień uda mi się cokolwiek uszyć, bo na razie cała moja uwagę pochłania bardzo duży projekt, z którego jestem bardzo dumna, i który będzie w pewnym sensie kwintesencją tej małej zmiany. Natomiast teraz mam nadzieję, że Wasze oczy ucieszą się widokiem tych maleństw. Bardzo delikatne, eleganckie i subtelne. Odcienie typowo morskie złamane fuksją i złotem. A do tego jeszcze ciągle eksperymentuję z wszywaniem taśmy cyrkoniowej.
No i na końcu, też eksperymentalnie, nowy sposób prezentowania biżulinek.
czwartek, 18 lutego 2016
Na Dnie Oceanu/On the Bottom of the Ocean
Okeeeeej. Wiec. Mam komputer na zastepstwo, bo moje malenstwo umarlo (szczescie do komputerow, nie?...), tylko ze ten jest portugalski i jeszcze nie do konca wymyslilam, jak miec polskie literki. Dlatego tym razem bedzie tak koslawo. Bardziej koslawo, niz zwykle (;
Kolczyki. Shibori - moja druga milosc zaraz po jedwabiu sari (z ktorym prace juz niedlugo!), posluzylo za tlo dla hematytowych rozgwiazd. A wiecie co jest najfajniejsze? Ze mozna je wygrac w konkursie Bierz Walizke! Razem z dwoma innymi parami (:
czwartek, 11 lutego 2016
Słonik na szczęście/The Elephant Which Brings Good Luck
Nad tymi kolczykami zaczęłam pracować jeszcze w wakacje, ale czas jakoś tak mijał, nie miałam do końca weny, więc słoniki poszły w odstawkę. I teraz z braku komputera przez 10 dni, i przypływu weny, słoniki doczekały się lekkiej przeróbki.
Ciąg dalszy moich eksperymentów z shibori. Kolczyki są dosyć duże, ale nie aż takie ciężkie. (:
Ciąg dalszy moich eksperymentów z shibori. Kolczyki są dosyć duże, ale nie aż takie ciężkie. (:
Subskrybuj:
Posty (Atom)