piątek, 18 marca 2016

Podróż Przez Baśnie: Opowieści Wyszeptane Morzu/The Journey Across Fairy Tales: Stories Whispered to The Sea


Pamiętacie te wszystkie historie z dzieciństwa? Baśnie i legendy o istotach żyjących w głębiach oceanu? O magii, syrenach, o Posejdonie? Ale też i niesamowitą podróż Odyseusza, zmagania z wiatrem i falami? W tym naszyjniku jest właśnie to wszystko i nawet więcej. Jest tam szmer muszli i szept wiatru, jest rosyjska historia o chłopcu, pół-człowieku, pół-rybie, są baśnie indiańskie i poławiacze pereł. Jest tam statek Tristana i Izoldy kołyszący się na wodzie, i podróż Magellana, i nadzieje afrykańskich niewolników wywożonych do nowego świata. Przyznam, że haftując ten naszyjnik (a miałam sobie odpuścić konkurs w tym roku, skupić na innych rzeczach), kompletnie odpłynęłam. Dwa weekendy zupełnie nie było mnie dla świata - dałam się pochłonąć tym przepięknym odmętom. Całe cztery dni od zmierzchu do świtu z przerwami na jedzenie i mały spacer dla rozprostowania nóg. Pomiędzy były jeszcze wieczory od poniedziałku do piątku, każdy wykorzystany skrupulatnie na dłubanie. Przepadłam. Tyle energii i serducha chyba nie włożyłam w żaden inny projekt do tej pory, i z żadnego innego nie jestem aż tak dumna, jak z tego. 

Przy 40stej godzinie pogubiłam się z liczeniem, a do końca ciągle było daleko. Piękny ceramiczny kaboszon aż się prosił, żeby tchnąć w niego życie, a był ze mną od ponad roku, od festiwalu Indian na Stone Mountain pod Atlantą. Piękne jedwabie shibori i sari przywodzą na myśl głębiny oceanu. Woah, no oceńcie same. Sami?... (;








P.S. Wiem, to drugi post w tym tygodniu, ale własnie dzisiaj jest publikowany album konkursowy i wreszcie mogę się pochwalić :DDDD

czwartek, 17 marca 2016

Zielone Chwościki/Green Tassels

Ostatnio zdecydowanie mi zielono, jak zresztą możecie tu zobaczyć. A jak humory u Was?

Te 'maluchy' powstały na szybko. I powiem, że przewiduję więcej chwostów w przyszłości nie tak dalekiej, bo zdecydowanie je polubiłam. Są bardzo wdzięczne. Do tego 'jabuszkowe' fire polish, brzoskwiniowa cyrkonia i kawałek różanej taśmy cyrkoniowej. Pachnie ogrodem! Pachnie wiosną!

Wiem, że się powtarzam, ale w rzeczywistości są dziesięć razy ładniejsze, nie umiałam do tych diabelców podejść w ogóle.





czwartek, 10 marca 2016

Słodkie Lenistwo/Sweet Laziness

Tak na prawdę to nie. bo pracowałam nad czymś bardzo, bardzo, bardzo wytrwale i zawzięcie, ale o tym opowiem Wam... w tym miesiącu. Jeszcze nie wiem, kiedy. Na razie taki mały fotograficzny przedsmak moich rozbojów i dowód na to, że robiąc biżuterię czasem się czuje jak współczesna wersja Kopciuszka. Tylko kurczaki! Gdzie jest mój książę?...



czwartek, 3 marca 2016

W zieleniach/Teal

Moja miłość do jedwabiu sari jest przeogromna. Nie tylko można go wykorzystać na 1000 i jeden sposobów, ale też nadaje biżuterii specyficznego charakteru. Te poszarpane nitki, zagniecenia, lekko przymglone, ale ciągle pięknie intensywne kolory... Nic tylko uwielbiać. 

Ostatnio mentalnie trochę przechodzę mała ewolucję i zauważyłam, że się to trochę odbija na kolorach i materiałach, które wybieram - surowe, 'blisko ziemi', boho i gypsy. Nie wiem, czy na przyszły tydzień uda mi się cokolwiek uszyć, bo na razie cała moja uwagę pochłania bardzo duży projekt, z którego jestem bardzo dumna, i który będzie w pewnym sensie kwintesencją tej małej zmiany. Natomiast teraz mam nadzieję, że Wasze oczy ucieszą się widokiem tych maleństw. Bardzo delikatne, eleganckie i subtelne. Odcienie typowo morskie złamane fuksją i złotem. A do tego jeszcze ciągle eksperymentuję z wszywaniem taśmy cyrkoniowej.

No i na końcu, też eksperymentalnie, nowy sposób prezentowania biżulinek.