sobota, 14 września 2013

Oh, deeeeer! vol.2

Wspominałam, że chodzi mi po głowie.
Więc zrobiłam.
Zrzut, parostek (żadne zwierzę nie ucierpiało! ^^) misternie opleciony miedzianym drutem. Trzy końcówki pomalowane złotą farbą. Wydaje mi się, że mogłaby być trochę ciemniejsza, ale w moim mieście ciężko jest cokolwiek dostać (kiedy się pytam o jedwabne motki, panie wywalają na mnie oczy, jakby nie sądziły, że coś takiego istnieje). Do tego sznur wykonany techniką szydełkowo-koralikową, którą ostatnio polubiłam bardzo.
Z racji tego, że sam element główny jest dosyć ekstrawagancki i odważny, przynajmniej jak dla mnie (chociaż kilka żon myśliwych, które go widziały, już sobie ostrzą na niego łapki ^^) przywieszkę i sznur można rozdzielić a sam sznur nosić jako coś na kształt obróżki. Zresztą, jej długość jest też dostateczna, aby owinąć sznurem nadgarstek dwa razy i stworzyć bransoletkę (:

Także, Wilk podziałała kompleksowo ^^

I nie wiem czemu, ale sam wisior jest duuuuuużo ładniejszy, niż na zdjęciach.









Wisior jest bardzo jesienny. I cieszę się, że znalazłam w sobie motywację, żeby go skończyć. Mimo, że przy okazji złamałam dwa paznokcie ^^

A jeszcze, jakby ktoś też miał pomysły na biżuterię z wykorzystaniem takiego naturalnego elementu, to chciałam powiedzieć, że mam ich więcej, są niedopary, wszystkie zrzuty, żadne zwierzątko nie ucierpiało przy pozyskiwaniu ich. Po prostu na jesień koziołki, jelenie i inne takie gubią swoje korony. 

I jest z czego wybierać (:



I tak przy okazji, jako że wire wrapping jednak:


4 komentarze:

  1. Bardzo fajny naszyjnik:) Widzę, że masz sporą kolekcję parostek, nie miałam nigdy szczęścia do takich znalezisk w lesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, to bardziej znaleziska mojego dziadka i taty (: dziadek mówi, że ma parostków jeszcze więcej (: a te chętnie trafią w dobre ręce. Sama nie mam aż tyle pomysłów na biżuterię z kości. Natomiast jeśli mam, to nie mam odpowiednich narzędzi, żeby z nimi coś więcej zrobić, niż pooplatać drutem (:

      Usuń
  2. No niezła kolekcja naprawdę ! Pomysł fajny , chociaż ja kości nie lubię za bardzo . A jak nie masz sprzętu do obróbki to może dziadek albo tato ma. Kątówką na plasterki , dziurki wiertarką na pewno się da . Albo same końcówki różków obciąć piłką i na wisior ...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, pewnie dałoby radę, natomiast niedługo planuję dłuuuuuugi, zagraniczny wyjazd, więc ciężko wszystkie swoje twórcze bibeloty zabrać w podróż (:

      Wiesz, ja sama z biżuterii noszę tylko jedne, jedyne kolczyki, które kupiłam jakieś 4 lata temu. To wystarczy (: Nie przeszkadza mi to jednak w tworzeniu innej (:

      Dzięki za odwiedziny, rady i miłe słowa! (:
      Pozdrawiam!

      Usuń